Z Olą i Krzyśkiem nie ograniczyliśmy się do jednej sesji ślubnej! Sesje były tak różne, że postanowiłem podzielić je na dwa krótsze wpisy. Przed Wami pierwszy z nich. Sesja kulinarna, którą zrobiliśmy w „Pole do Popisu” w Katowicach. Jak widać można tam nauczyć się robić spaghetti ale można też kulinarnie poimprowizować i zrobić fajną, nieco nietuzinkową sesje. Ola i Krzysiu to kreatywni i szaleni ludzie. W kuchni świetnie zgrani zarówno pod względem sałatek jak i dań włoskich. Mimo, że to była czysta zabawa i bardziej skupialiśmy się na zdjęciach niż gotowaniu to spróbowali tego co ugotowali… szacuneczek! Niewątpliwie Ola ma dryg do gotowania i jestem spokojny, że na co dzień Krzysiek nie jada przesolonego makaronu. Na Ich weselu krążyła fajna anegdotka. Krzysiek miał pewnego dnia wracając z pracy kupić kurczaka. No i kupił… żywego. Zyskał tym chłopak mój szacunek.