Ślub Zosi i Artura był moim pierwszym w tym roku i na długo zapadnie w mojej pamięci. Jadąc do Wisły nie spodziewałem się, że spłynie na mnie tego dnia tyle serdeczności i otwartości. Świąteczna aura i kościół o najpiękniejszym wnętrzu, w jakim miałem przyjemność fotografować, dodawały odpowiedniego klimatu. Bez wątpienia Zosia i Artur są w sobie szalenie zakochani i bardzo emocjonalni. Miło było ich obserwować przez wizjer aparatu w tym wyjątkowym dla nich dniu. Podczas wesela niemal wszyscy aktywnie korzystali z parkietu i muszę przyznać, że było to piękne szaleństwo przyprawione szczyptą góralskiej natury.