Z Asią i Konradem pierwszy raz spotkaliśmy się pewnego chłodnego, jesiennego wieczoru w gliwickiej kawiarni. Planowali wtedy jeden ze swoich najważniejszych dni w życiu, który miałem dla nich opowiedzieć fotograficznymi kadrami. W ten sposób kilka miesięcy później spotkaliśmy się po raz kolejny.
W przeciwieństwie do naszego pierwszego spotkania tego dnia było bardzo ciepło, dookoła zielono i przepięknie. Po Asi i Konradzie nie było widać trudu przygotowań czy stresu. Byli uśmiechnięci i szczerze radośni. Podczas przygotowań Konrad znalazł nawet chwilę, żeby ze swoim świadkiem dać mały koncert! Cała ceremonia i wesele były pełne radości i rodzinnej serdeczności, a autorska piosenka – zagrana dla rodziców jako podziękowanie – chwyciła za serca. Parkiet pustoszał tylko na ciepłe posiłki i napicie się czegoś chłodniejszego. Wszystko udało się tak, jak Asia i Konrad sobie zaplanowali. Cieszę się, że mogłem dla nich uwiecznić ten dzień.