Gdy zacząłem umawiać się na sesję plenerową z Magdą i Tomkiem to okazało się, że mają już całkiem ciekawy pomysł. Zapytali mnie czy moglibyśmy zrealizować sesję na zamku, a następnie w innej lokalizacji – najlepiej wśród winorośli o zachodzie słońca. Takie było ich marzenie, a do tego Magda znalazła ładną winnicę w okolicach Krakowa. Wspólnie ustaliliśmy, że pierwszą część sesji zrealizujemy na zamku w Pieskowej Skale. Tego pięknego dnia wszystko dopisało, nie tylko nasze nastroje. Tak dobrze rozplanowaliśmy sobie sesję, że na obie jej części poświęciliśmy tyle czasu, ile należało, i to bez jakiegokolwiek pośpiechu. Jak pewnie wiecie lub się domyślacie – pośpiech to nic dobrego podczas sesji plenerowej.
Magda i Tomek to niezwykła para młoda. Zakochani, którzy przed obiektywem byli wobec siebie romantyczni, ale nie pozwolili na to, żeby zrobiło się mdło. Nieco uroczych kąśliwości, które wymienili co jakiś czas między sobą, fantastycznie ożywiło nam sesję. Byli niezwykle swobodni, byli sobą i byli wspaniali. Mało tego. Tomek odkrył, że ma do tego dryg! Podczas naszego ostatniego spotkania, gdy przekazywałem Magdzie i Tomkowi albumy, Tomek przypomniał mi, że jeśli potrzebowałbym zastępczego pana młodego na sesję to mam dzwonić 😉