Zawsze podkreślam, żebyśmy na plener ślubny wybrali się w miejsce bliskie sercu Pary Młodej. Na spotkaniu z Anią i Bogdanem nawet nie zdążyłem tego powiedzieć – od razu zaproponowali jeden z czeskich zamków. Są zafascynowani tym krajem i sporo po nim podróżują. Nawet potrafią trochę mówić po czesku! Miłość między Nimi i zauroczenie Morawami stało się przepisem na udany plener. I to mimo zimna, bo gdy robiliśmy zdjęcia było już mocno jesiennie i chłodno. Ta sesja to dowód na to, że na zdjęcia nie trzeba idealnej pogody. Niesprzyjająca aura nie przeszkodzi prawdziwym uczuciom. To one są najważniejsze i to właśnie uczucia najbardziej widać na zdjęciach.